Wskazówki SEO, czyli jak wypozycjonować stronę internetową?

Słowniczek:

pozycjonowanie – to proces, w którym nasza strona lub podstrona zajmuje jakieś miejsce w wyszukiwaniach. Na początku zaczyna od najdalszych pozycji, a jeśli odpowiada na potrzeby użytkowników wyszukiwarki, to jej pozycja się podnosi, aby finalnie konkurować o pierwsze miejsca, czyli te najwyższe. Im wyższa pozycja w wynikach wyszukiwania, tym łatwiej użytkownicy natrafią na naszą stronę. Zależy to jednak od wielu czynników. Trwa często wiele miesięcy.

roboty – algorytmy crawlujące, czyli oprogramowanie przeszukujące i skanujące strony.

SEO – optymalizacja strony pod silnik wyszukiwarki. Oznacza to dostosowanie jak najlepiej naszej strony pod oczekiwania robotów sprawdzających stronę oraz także finalnie użytkowników. Roboty sprawdzające strony analizują mnóstwo elementów składających się na ich ocenę jakości strony i my dopasowując się pod ich ocenę wykonujemy właśnie działania SEO. Składa się z wielu obszarów takich jak dopasowanie słów kluczowych, ale także poprawianie dostępności i prędkości strony.

indeksowanie – to jest proces, w którym nasza strona w ogóle pojawia się w wynikach wyszukiwania i może zacząć się pozycjonować. Może się tak zdarzyć, że utworzymy naszą stronę, a ona w ogóle nie jest dostępna dla innych użytkowników przez wyszukiwarki, bo roboty jeszcze na nią nie natrafiły.

Jak monitorować pozycjonowanie strony? – Google Search Console

Zacznijmy od początku, czyli narzędzia, które pomoże Ci monitorować pozycjonowanie się strony. Warto je połączyć z naszą stroną już na samym początku, ponieważ daje nam ono choć odrobinę kontroli i wpływu na pojawienie się naszej strony oraz podstron w wyszukiwarce Google.

Google Search Console to narzędzie, które łączymy z naszą stroną i ono pokaże nam na jakie słowa kluczowe wyświetla się nasza strona oraz to jaką pozycję przyjmuje w wynikach wyszukiwania Google. Wygląda to tak, że np. jeśli ktoś wpisze w Google słowa „jak wypozycjonować stronę?” to na którymś miejscu na liście pojawi się ten artykuł. Słowa kluczowe to właśnie frazy, które ktoś wpisuje w wyszukiwarkę i to na nie pokazuje się nasz np. wpis blogowy. Tych słów kluczowych może być wiele, ale też Google nie pokaże nam wszystkich, więc gdy mamy mało danych to nie dowiemy się jakie słowa kluczowe wypromowały nasz wpis. Google Search Console pokazuje nam właśnie uśrednione wyniki naszej strony w wyszukiwarce Google. Nie Bing czy inne, tylko Google.

Narzędzie to pozwala także wgrać plik robots.txt który informuje roboty Googla, które strony mają być zaindeksowane, a które nie. Taki plik na szczęście zazwyczaj tworzy i upublicznia dowolna wtyczka do SEO, a także Site Kit od Google, także zazwyczaj nie musimy się tym martwić.

Jak dodać stronę do indeksowania?

Roboty Googla ciągle sobie monitorują sieć i także aktualizacje pliku robot.txt czy mapę witryny. Niestety czasem to trwa dłużej niżbyśmy chcieli i Search Console pozwala także ręcznie wskazać, która strona powinna być zaindeksowana już teraz. Dzięki temu możemy zgłosić do indeksowania stronę nieco wcześniej niż natrafiłyby na nią roboty indeksujące. To szczególnie ważne, gdy temat, o którym piszemy jest dość mało popularny lub niszowy.

Aby dodać stronę należy wpisać jej adres w wyszukiwarce na górze narzędzia. Tam gdzie jest napisane „Sprawdź dowolny URL…”

✅ Jeśli nasza strona ma zielone oznaczenie, to znaczy, że jest zaindeksowana i teraz się pozycjonuje.

⬜ Jeśli jest szare, to jeszcze nie jest zaindeksowana i można poprosić o zaindeksowanie „Poproś o zaindeksowanie” (pierwsze okienko, prawy dolny róg). Musimy pamiętać, że jest to tylko wysłanie komunikatu, że strona jest gotowa do zaindeksowania i roboty mogą ją sprawdzić. Nie jest to dodanie do indeksacji i nie daje gwarancji, że strona zostanie zaindeksowana w jakimś konkretnym przedziale czasu. Zdarza się, że i tak dany wpis blogowy indeksuje się miesiącami, mimo prośby. 🙄

❌ Jeśli wynik jest na czerwono należy rozwiązać wskazane problemy.

Jak połączyć Search Console z Google Analytics 4?

Aby wycisnąć z danych z Search Console jeszcze więcej powinniśmy połączyć naszą usługę Search Console z usługą GA4.

Administracja GA4 -> Połączenia usług -> Połączenia z Search Console -> kliknij "Połącz" i wybierz odpowiednią usługę

Dzięki temu w raportach będziemy mogli zobaczyć jak się zachowują osoby, które weszły na naszą stronę z wyszukiwarki Google. Aby dodać taki raport do swoich zakładek w GA4 musisz wejść do Biblioteki (na samym dole w zakładce Raporty) i opublikować odpowiednią kolekcję.

Niestety na tę chwilę nie możemy sprawdzić jak konwertują użytkownicy z poszczególnych słów kluczowych i nie spodziewam się, że kiedykolwiek będziemy mogli to sprawdzić :(.

Co to jest ruch organiczny?

Okej, jak już połączyliśmy naszą stronę z Search Console to możemy w końcu zająć się analizą tych cyferek 😃

Ruch organiczny to ogólnie ruch zarówno w wyszukiwarek (Google, Bing itp), jak i mediów społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter itp), za który nie zapłaciliśmy w ramach kampanii reklamowej. To są użytkownicy, którzy natrafili na nasze treści sami np. wpisując w Google „co to jest ruch organiczny” i trafiając na ten wpis 🙂

W Google Analytics pojawia się najczęściej z medium „organic”, ale także „referral” czyli jak każda inna strona (zobacz przykład na grafice – google / organic). W domyślnym ustawieniu kanałów wpada do Organic Search lub Social Search. Jeśli chodzi o ruch z wyszukiwarki Google to właśnie jego możemy sobie podejrzeć w Search Console i dowiedzieć się więcej.

Więcej infografik znajdziesz na moim instagramie

Im wyższa pozycja w wyszukiwarce, tym mamy szansę na więcej ruchu organicznego, ponieważ użytkownicy najczęściej skupiają swoją uwagę na pierwszych kilku pozycjach wyszukiwania. W Search Console możemy podejrzeć uśrednione wyniki naszych stron w kontekście:

  • kliknięć – ilość kliknięć w naszą stronę z wyszukiwarki Google,
  • wyświetleń – ile razy nasza strona się wyświetliła w wyszukiwarce Google na jakieś słowa kluczowe (strona może wyświetlać się na wiele słów kluczowych),
  • pozycji – która była w kolejności w wynikach wyszukiwania w Google – im niższa liczba tym lepiej, bo to oznacza, że wyświetla się wyżej.
  • CTR (współczynnik kliknięć do wyświetleń) – pokazuje jaki ile procent było kliknięć w Twoją stronę w stosunku do wyświetleń. Im wyższy tym lepiej.
Więcej infografik znajdziesz na moim instagramie

Wskazówki SEO – krótki poradnik:

Jeśli naczytaliście się o tym jak Chat-GPT lub AI może zagwarantować Wam sukces w SEO to chciałabym trochę ostudzić Wasz entuzjazm. Co prawda faktycznie takie rozwiązania mogą wesprzeć nas w tworzeniu treści i ogólnie tak zwanego contentu, to niestety bezrefleksyjne wklejanie wygenerowanych przez AI treści nie pomoże nam w zdobyciu optymalnych pozycji w wyszukiwarkach.

Treści stworzone przez algorytmy mają swój unikalny klucz pewnej powtarzalności, co sprawia, że dosyć łatwo odszyfrować czy dana treść została stworzona przez AI, czy człowieka. Co wcale nie oznacza, że treści wygenerowane są mniej przydatne od tych napisanych własnymi słowami. Są jednak oceniane tak samo według wytycznych Googla, czyli standardu EEAT:

  • Expertise -> wiedza.
  • Experience -> doświadczenie.
  • Authoritativeness -> rzetelność.
  • Trustworthiness -> wiarygodność.

Niezależnie od sposobu tworzenia wpisów contentowych należy skupić się przede wszystkim na ich wysokiej jakości oraz oryginalności. Google promuje wyczerpujące dany temat, przydatne treści oceniając je pod wieloma kątami. Dlatego już się coraz rzadziej napotykamy się na artykuły pełne tzw. precli, czyli zdań przypominających „mało maślane”, ale zawierających bardzo dużo słów kluczowych z danego zagadnienia. Czasem i one są przydatne, szczególnie w sklepach i opisach produktów. Natomiast nie powinny się znaleźć we wpisach blogowych, gdzie użytkownik sięga po konkretną wiedzę.

W sumie ciekawym przykładem w tym temacie mogą być strony informujące o tym czy dana niedziela jest handlowa czy nie. Musimy się w nich przebić przez ścianę tekstu opowiadającą o całej historii niedziel niehandlowych i handlowych oraz obowiązujących przepisach. Czasem w środku tekstu, a czasem dopiero na końcu dowiadujemy się pożądanej przez nas informacji. Krótkiej, czyli: tak, jest handlowa lub nie, nie jest. Natomiast tak krótki komunikat nie miałby szans się dobrze wypozycjonować, co jest niestety pewnym problemem. Google stara się jakoś dostosowywać do dzisiejszych realiów i obniża zasięgi stronom nie dostosowanym do UX (doświadczenia użytkownika), które są przeładowane tekstem i określa je jako „spamowe”.

Dlatego warto wypośrodkować swoje działania. Część działań SEO faktycznie poświęcić na nasycenie strony słowami kluczowymi, które mają logiczny sens w architekturze strony (np. nagłówki), a pozostałą część skupić wokół wysokiej jakości unikalnych treściach. Treści przesycone ciągami słów kluczowych w różnych odmianach są źle odbierane nie tylko przez roboty, ale także przez ludzi. Pamiętajmy, że to właśnie człowiek jest finalnym odbiorcą naszych artykułów i to do niego powinniśmy pisać, a nie do robotów.

Dodatkowo agencje SEO nadal praktykują stare zasady, które zakładają, że Google nie umie odmieniać słów w języku polskim i proponują wciskanie w tekst wszelkich odmian jakie zna nasz piękny język. Tylko, że Google doskonale radzi sobie z odmianą słów i nie trzeba już mu tego ułatwiać. Umie także wyłapywać kontekst i doskonale dopasowuje też pozycjonowanie do treści, które bazują na naszej historii wyszukiwania. Niestety z mojego doświadczenia wynika, że agencje czy „specjaliści” SEO zazwyczaj proponują przestarzałe metody, które mogą tylko zaszkodzić Twojej stronie (i to za grubą kasę!). Polecam zamiast tego zatrudnić specjalistę do tworzenia wysokiej jakości eksperckich treści na stronę, jeśli chcecie się czymś wyróżnić 🙂

Jednak co do SEO, to warto zadbać o podstawy, które też zawiera oficjalny poradnik Googla. (w ogóle, jeśli agencja SEO proponuje Wam coś co wydaje się niezgodne z logiką lub UX to zapytajcie o źródło tych rewelacji, bo często opierają się na czymś powtarzanym w środowisku, co nie ma poparcia w poradach od Googla, albo nawet im zaprzecza)

Więc zacznijmy od nagłówków i architektury treści.

Najważniejsza rzecz w dzisiejszym SEO – architektura nagłówków

Coś od czego zdecydowanie powinniśmy zacząć. To jest działanie nieco bardziej nastawione na przypodobanie się robotom, niż ludziom, ale przekłada się pozytywnie także na odbiór przez człowieka. Każda nasza podstrona powinna mieć ustawioną odpowiednią hierarchię nagłówków, tak aby roboty Googla mogły sobie sprawdzić jak zorganizowane są treści.

Nadawanie tagów nagłówkom i tytułom w zależności od szablonu strony lub systemu może przebiegać w różny sposób. W WordPressie po zmianie bloku z akapitu na nagłówek możemy wskazać poziom nagłówka w pojawiającym się mini-edytorze. Poziom nagłówka określa się przez tagi: H1, H2, H3 itd. – one są widoczne tylko dla robotów. Nagłówek powinien mieć odpowiedni styl (im wyższy, tym większa czcionka, pogrubienie) oraz odpowiedni tag (H1, H2 itd.). Tagu H1 używaj tylko do tytułu strony i tylko raz. Zwielokrotnienie tego nagłówka jest błędem. H2 możesz używać do woli 🙂

Dzięki tagom będzie też można stworzyć spis treści, które pomoże użytkownikowi poruszać się po artykule, tak jak jest to zrobione w tym przypadku (zobacz na samej górze za pomocą strzałki w prawym dolnym rogu.).

Nie powinniśmy nadużywać nagłówków. Nagłówek to mini-tytuł do każdego akapitu i nie powinien być zbyt długi. Jeśli w treści nie ma miejsca na nagłówki pogłębiające jak H3 czy H4 to nie mamy obowiązku ich umieszczać nigdzie na siłę. Pod nagłówkiem koniecznie musi się znaleźć treść, która się do niego odnosi.

Słowa kluczowe, czyli jak znajdują Cię inni.

Słowa kluczowe to po prostu słowa, po których ktoś może znaleźć naszą stronę. To co wpisałeś do wyszukiwarki i trafiłeś na moją stronę, to właśnie było słowo kluczowe. Proste 🙂

Kiedyś to trzeba było traktować dosłownie, bo Google nie umiał wyłapywać kontekstu za bardzo, ale obecnie wystarczy, że piszesz w danym temacie i odpowiednio zatytułujesz nagłówki. Pisanie zbyt rozlegle w kółko i to samo zostanie tak samo wyłapane przez ludzi, jak i algorytmy Googla i nikt nie będzie chciał się przez to przebijać, żeby np. poznać Twoją ofertę. Może słyszałeś kiedyś o ślepocie reklamowej, czyli zjawisku polegającym na tym, że ludzie się na tyle przyzwyczaili do reklam, że zaczęli je ignorować. Podobnie jest z przeglądaniem innych treści, ludzie nauczyli się tego jak specjaliści SEO piszą strony i zwyczajnie nie mają czasu na szukanie informacji w gąszczu słów kluczowych, które nic nie wnoszą do tematu. Skanują wpis w poszukiwaniu informacji i zatrzymują się na dłużej dopiero wtedy jak uznają, że czegoś się dowiedzą. Jeśli widzą zbyt dużo pustej treści, to po prostu wychodzą, a Google widzi, że współczynnik odrzuceń jest wysoki, więc może ocenić tą stronę gorzej.

Pisz zwięźle i konkretnie. Wybierz parę fraz kluczowych i umieść je w nagłówkach tak jak jest w tym artykule. Nie musisz ich powtarzać wielokrotnie, ani dodatkowo w akapitach. Pisz do ludzi, a nie dla algorytmów i trzymaj się EEAT, a Google Cię wynagrodzi. 😉

Aktualizacja treści

Odnośnie słów kluczowych jeszcze warto wspomnieć o aktualizacji treści. Jeśli zauważasz, że jakiś wpis blogowy ma mniej wyświetleń w Google, to przeczytaj go i zastanów się czego mu brakuje. Czy jest w nim wodolejstwo, czy odpowiada na pytania czy problem, czy zawiera aktualną wiedzę. Google zaczął się kierować przydatnością treści i wpisy, które ocenia gorzej mogą mieć mniejsze wyświetlenia. Inni mogli też napisać lepsze wpisy, bardziej przydatne i czasami wpisu nie da się uratować, ale no na pewno nie pomoże mu dodanie różnych odmian słów kluczowych :).

U jednego klienta doradziłam rezygnacje z firmy SEO, która nic nie zrobiła, aby poprawić wyniki po dużym spadku (po aktualizacji algorytmu we wrześniu 2023). Następnie przeredagowaliśmy treści usuwając wodolejstwo, poprawiając nagłówki i realnie odpowiadając na nie w akapicie. Wybraliśmy kilkadziesiąt najpopularniejszych wpisów i efekty przyszły po miesiącu zwiększając ruch o 30%. Niestety nie mogę pokazać wyników, ale chciałam Was przekonać, że warto spróbować zastosować taką taktykę i sprawdzić po prostu czy poprawiła ona wyniki.

Grafiki i zdjęcia – zwróć uwagę na prawidłowy opis

Jak wgrywasz zdjęcie czy grafikę na stronę i ona nazywa się nflafhohei497wuy.jpg to niestety nie pomoże to algorytmom, aby dowiedzieć się co na niej jest. Pewnie po jakimś czasie do tego dojdą poprzez analizę obrazu, ale możesz im to ułatwić. Jeśli chcesz być widoczny w Google to dodaj do grafiki słowa kluczowe.

  • Zacznij od nazwy pliku zanim wgrasz go na stronę. Nazwij go tak, żeby w kilku słowach opisywał to co się na nim znajduje. np. w grafice o nagłówkach zaszalałam i napisałam „Tagi w nagłówkach i architektura treści pod SEO”. To wystarczy aż nadto 🙂
  • Dodaj meta dane, czyli tzw opis „alt” – tutaj przyznam szczerze, że przestałam to robić wierząc w to, że opis nazwy pliku wystarczy, ale ta praktyka na pewno nie zaszkodzi. Nie wypełniaj tego atrybutu masą słów kluczowych, bo to będzie odebrane jako SPAM. Możesz użyć tego alternatywnie do nazwy pliku, czyli jeśli zapomniałeś nazwać odpowiednio plik, to użyj atrybutu do opisu obrazka. W WordPressie znajdziesz przy obrazku w Bibliotece mediów – Tekst alternatywny.

Ruch przychodzący z grafik w Googlu znajdziecie w Search Console sprawdzając Skuteczność w wynikach wyszukiwania i zmieniając typ wyszukiwania (na górze obok zmiany zakresu dat) na „Grafika”. Tam zwykle jest dość mało danych, ale jeśli macie treści, w których grafika czy zdjęcia są istotnym elementem to warto monitorować i tą zakładkę 🙂

Dostępność i użyteczność

O ile kiedyś użyteczność strony nie była tak surowo oceniana, bo najważniejsze było dopasowanie wyników wyszukiwania do słów, które użytkownik wpisywał, to obecnie jest zupełnie odwrotnie.

Cytując przewodnik SEO od Google „Automatyczne systemy rankingowe Google zostały zaprojektowane tak, aby wyświetlać przydatne, wiarygodne informacje tworzone z myślą o użytkownikach, a nie tworzone w celu uzyskania wyższej pozycji witryny w rankingach wyszukiwarek

Dlatego oprócz tego, że treść musi być ekspercka, oryginalna, wnikliwa i wyczerpująca temat – strona powinna być wygodna i intuicyjna dla użytkowników. Czyli powinna być tworzona z myślą o UX (doświadczenie użytkownika). Więc jeśli Twój wpis blogowy na jakiś temat można wyczerpać w 2 akapitach, a Ty rozpisujesz się na 10 akapitów, gdzie w kółko mówisz o tym samym używając różnych synonimów – zarówno użytkownicy, jak i Google odbiorą to jako treść niskiej jakości. A to z kolei obniży Twój ranking w wyszukiwarce. Podobnie wydarzy się, gdy nagłówki czy tytuły podstron będą wprowadzały w błąd i nie będą zawierały treści, na którą wskazują.

Oprócz tego, że algorytmy skanują strony i je oceniają – robią to także testerzy, czyli osoby realnie sprawdzające wyniki wyszukiwania i oceniające je. Nie mają oni bezpośredniego wpływu na wyniki wyszukiwania, ale dają wskazówki do poprawiania algorytmów.

Czego nie robić?

  • Nie pisz na siłę na określoną liczbę słów, bo agencja SEO powiedziała, że tak trzeba.
  • Nie pisz o tym co popularne, jeśli nie masz o tym pojęcia i nie masz nic do dodania w temacie, tylko chcesz mieć więcej ruchu z wyszukiwarki.
  • Nie pisz nie wyczerpując tematu. Jeśli użytkownicy nie znajdują odpowiedzi na Twojej stronie, bo nie zawiera potrzebnych im informacji, to Google to wyłapie i niestety znajdzie wpis, który odpowiada na to pytanie czy problem lepiej.
  • Nie korzystaj bezrefleksyjnie z Chata GPT i tym podobnych – Google jest w stanie wyłapać, czy jest to treść wygenerowana przez AI.
  • Nie aktualizuj dat wpisów, jeśli nie zmieniłeś realnie treści.
  • Nie dodawaj nowych wpisów usuwając starsze o tej samej treści.
  • Nie pisz o tematach nie związanych z Twoją stroną np. jeśli masz biuro podróży to nie pisz o najnowszych plotkach dotyczących Rozenek, tylko po, żeby przyciągnąć ruch nastawiony na plotki.

Google nigdy wcześniej nie był tak nastawiony na doświadczenie użytkownika, jak obecnie. Pisz dla ludzi, a Google to zauważy.

Urządzenia mobilne – smartfony

Obecnie średnio co najmniej połowa wejść na stronę pochodzi z urządzeń mobilnych, czyli smartfonów. Jeśli Twoja strona nie jest dostosowana do przeglądania na urządzeniach mobilnych, no to niestety Google to zauważy. Tutaj nie ma nic więcej do dodania tak w sumie 🙂 Jedynie mogę dodać, że z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej najpierw projektuje się stronę na desktop, a potem ona jakoś tam dostosowuje się do mobile. Niestety bardzo często nie ma ona takiej samej użyteczności w wersji mobile, co wpływa negatywnie na konwersje. Więc sugeruję projektować i tworzyć wersję mobile z taką samą uwagą, jak wersję desktop. Niestety często na etapie projektowania wersja mobile może wyglądać mało okazale i nudno, więc traktuje się to po macoszemu. Efektem jest jej niska skuteczność.

Prędkość ładowania się strony

To niestety najbardziej techniczny aspekt SEO. Nie ma co się oszukiwać, strona musi ładować się szybko. Nie tylko dlatego, że użytkownicy się niecierpliwią, gdy strona długo się przeładowuje, ale także dlatego, że jest to oceniane przez Google. Wyniki swojej strony możesz sprawdzić na PageSpeed Insights. Monitoruje to także Google i Search Console po lewej stronie w menu jest „Jakość strony” oraz „Podstawowe wskaźniki internetowe), gdzie zbiera sobie wyniki dla każdej podstrony. Jeśli strona ładuje się długo, to niestety wpłynie to także na pozycjonowanie strony w wyszukiwarce.

Podsumowanie (tl;dr)

  • Google premiuje strony z użyteczną i oryginalną treścią nastawione na użytkownika, a nie roboty indeksujące.
  • Korzystaj z Google Search Console, aby monitorować wyniki w wyszukiwarce Google. Połącz je z Google Analytics 4.
  • Zadbaj o nagłówki, aby były adekwatne do akapitów i oznacz je odpowiednimi tagami (H1, H2, H3 itd.)

Koszyk
Scroll to Top